czwartek, 30 czerwca 2011

Lista 5 ulubieńców

Witajcie Kochane,
każda z nas ma swoje ulubione kosmetyki. Znalezienie tych perełek, często wiąże się z żmudnymi poszukiwaniami. W moim przypadku tak właśnie było:) Niezliczone ilości kupionych kosmetyków, które prędzej czy później okazały się nietrafione. Przeglądanie blogów i Wasze pomocne opinie pozwoliło mi wyłonić swoich ulubieńców, bez których już dzisiaj nie mogę się obyć. Oto 5 z nich:
1. La roche- posay EFFACLAR
Moja cera jest dość problematyczna. Przebyty trądzik zostawił po sobie strach, że nigdy nie wiadomo, kiedy powróci. Moja skóra bardzo szybko się przetłuszcza i oprócz matowienia jej w ciągu dnia, potrzebne jest też jej głębokie oczyszczenie. Ten żel świetnie sobie z tym radzi i nie powoduje u mnie wysuszenia. Ogromny plus dla tego kosmetyku.


2. Płyn Miceralny Bioderma Sebium
Płyn miceralny biodermy to moje nie dawne odkrycie. Choć wiem, że w większości stosujecie ten różowy, ja wybrałam ten, który przeznaczony jest do skóry tłustej. Jestem jeszcze w fazie użycia pierwszej buteleczki, ale spokojnie można powiedzieć, że płyn jest wydajny, nie dręczy zbędnym zapachem i dobrze oczyszcza skórę. 
3. Revlon Colorsaty  w kolorze 180
 
Tego produktu chyba nikomu nie trzeba przedstawiać:) Revlon Colorstay to weteran wszystkich blogów. Poszukiwania idealnego podkładu trwały u mnie latami. Ostatecznie, znalezienie tego, który spełniałby większość moich wymagań uznałam za pozbawione sensu. Wciąż wydawałam pieniądze w błoto, a "naj" podkładu jak nie było tak nie było. Odkrycie Revlonu było przełomem. Pierwszy podkład, który świetnie poradził sobie z kryciem, zmatowił moją skórę na dłużej i miał duży wybór odcieni. Do dzisiaj narzekam jedynie na brak pompki, wylewanie podkładu z buteleczki powoduje u mnie szybsze zużycie.

4. Tusz essence Multiaction

Z natury moje rzęsy są dość długie i gęste. Nie widać jednak tego tak dobrze bez odrobiny odpowiedniego tuszu. Testowanie kolejnych uświadomiło mnie, że wiele zależy od szczoteczki i sposobu nakładania. Jak już nabrałam wprawy, wiele tuszów było ok:) Nie wiedziałam jednak, że od tuszu też można mieć jakieś większe wymagania i znajduje się jakiś produkt, który zrobiłby z moimi rzęsami coś więcej. Odkrycie tego tuszu zawdzięczam już nie istniejącemu kanałowi na youtube izabelle25d, gdzie Iza przedstawiła ten produkt w superlatywach, a mi ciężko było uwierzyć, że produkt za 11 złotych dokona rewolucji z moimi rzęsami. Przyznam,że pozytywnie się zaskoczyłam i od dziś jest to mój ulubieniec. Świetnie rozdziela rzęsy, wydłuża, ma głęboki czarny kolor i utrzymuje się na rzęsach bardzo długo.

5. Lirene body Arabica

Kiedy sezon wiosenno-letni się rozpoczyna każda z nas cieszy się na widok pierwszych promieni słońca. Ja niestety w tym roku nie mogłam się opalać. Przyjmowałam antybiotyki, które na to nie pozwalają. Kiedy wszyscy wokół już się brązowili,a ja wciąż byłam biała,zaczęłam poszukiwania produktu, który zniweluje tę różnicę :) Z racji tego, że moja historia z przyciemnianiem skóry się zaczynała, wolałam nie ryzykować samoopalacza tak, aby nie nabawić się pomarańczowych plam zamiast wakacyjnej opalenizny:) Testowałam trochę produktów, w większości przeszkadzał mi zapach, który był bardzo drażniący, a także zacieki, które gdzieniegdzie się pojawiały. Lirene okazał się strzałem w 10! Zapach kawy, którą notabene uwielbiam:D, działa pobudzająco, nie miałam żadnych zacieków, a kolor opalenizny był delikatny i naturalny.Za to go uwielbiam.




Oczywiście, to jest moja 5 ulubieńców. Każda z nas ma inne potrzeby i oczekiwania wobec produktów, które używa. Mam nadzieję, że także Wy szukałyście swoich perełek i zakończyło się to sukcesem. Jeśli macie jakieś spostrzeżenia, dotyczące powyższych produktów, znacie lepsze to chętnie wysłucham. Podzielcie się swoimi radami dla dobra ogółu:)
Pozdrawiam




środa, 29 czerwca 2011

Umiejętność pisania ciekawych tekstów, to jedna z cech, której zazdroszczę wielu bloggerkom. Zamiar założenia własnego blogga chodził za mną od dawna, choć wciąż barkowało mi odwagi. Zawsze bałam się, że nie będę potrafiła tego robić. Dziś postanowiłam, że zaryzykuję:) nic nie tracę a mogę zyskać wiele znajomości i jeszcze więcej cennych rad.
Pierwszy post nie obył by się bez kilku słów wstępu na temat, jak to wszystko się zaczęło...:)
Jeszcze rok temu, moja kosmetyczka ograniczała się do kilku kobiecych niezbędników, choć kosmetykami interesowałam się dłuższy czas, nie każdy kolejny zakup był satysfakcjonujący. Interesujących opinni szukałam na wizażu, który pochłaniał mnie coraz bardziej. Nie wiem jak to się stało, że trafiłam na vlogi youtubowe:) od tego się wszystko zaczęło.
Godzinami oglądałam dziewczyny, dowiadując się nowych rzeczy i szukając kosmetyków, które byłyby strzałem w 10.
"Wychowałam" się :) na vlogach mizzvintage, ciasteczko25, niesia25 oraz nissiax83.
Oczywiście ta lista jest o wiele dłuższa, ale te 4 vlogi były początkiem mojej kosmetycznej historii.
Dziś sama szukam kolejnych perełek, kieruje się Waszymi radami, dlatego każda z nich jest dla mnie niezwykle cenna.
Mam nadzieję, że blog będzie się rozwijał i znajdzie się kilka duszyczek:), które zainteresują się także moimi spostrzeżeniami.
Tymczasem pozdrawiam,
EwelinA :)